Przedwiośnia zapach
Słońce bez ciebie nadal wschodzące
Dotyk wiatru
Muśnięcie bolesne
Duszy zabandażowanej ściśle
Oddech łamiący się w pół
Kłamstwa brzemię
Trucizna
Jad samczy w kolorze purpury
Mandragora magiczna
Słów niewypowiedzianych balast obły
Męskość nieistniejąca w strachu
W przestrzeni rozwiana
Mojego oddechu ciśnieniem nikłym
Znikaj
W otchłani
Przepadnij
niedziela, 11 lutego 2018
sobota, 10 lutego 2018
Półmisek z siebie
Na tacy podałam siebie
W turkusu kolor odziana
Ulubiony
Uśmiechy ćwicząc
O numerach kilku
Pięć wybierasz?
Zaufaniu bezgranicznemu nieoddana
W szczęście wierząca mimochodem
Przeczuwająca kłamstwa
W temperaturze oddechu
W powietrzu
Wiszące
Długo krążyłam myśli oblatywaczem
Przebranie zmieniając
Zdejmując czasem
Kości rzucając
Nagie
W turkusu kolor odziana
Ulubiony
Uśmiechy ćwicząc
O numerach kilku
Pięć wybierasz?
Zaufaniu bezgranicznemu nieoddana
W szczęście wierząca mimochodem
Przeczuwająca kłamstwa
W temperaturze oddechu
W powietrzu
Wiszące
Długo krążyłam myśli oblatywaczem
Przebranie zmieniając
Zdejmując czasem
Kości rzucając
Nagie
piątek, 9 lutego 2018
Scenariusz niebytu
Stoję obok siebie
Obserwuję
Klatki filmu pilnie przeglądam
Rozważam
Jak działa życie?
Szczęście?
Robię notatki
Na marginesie wspomnień
Scenariusz piszę
Autobiografię niebytu
Późną nocą
Poranka czekam
Zawsze
Obserwuję
Klatki filmu pilnie przeglądam
Rozważam
Jak działa życie?
Szczęście?
Robię notatki
Na marginesie wspomnień
Scenariusz piszę
Autobiografię niebytu
Późną nocą
Poranka czekam
Zawsze
niedziela, 4 lutego 2018
Miłość niezaistaniała
Miłości niezaistniałej strata
Wątłe truchło nieprzemyśleń
Skalp zdjęty z duszy
Chwili nagłej zbytku ślad okrutny
Czucie
Uczucie
Przeczucie
Moje
Zwodnicze uśmiechy
Oklaski
Poklaski
Wyznania
Strach przeszywający trzewia
Owoc przejrzały
Smutek już wyimaginowany
Zgniły przez lata
Bez sensu
Wyczekujący
Kogoś
Wątłe truchło nieprzemyśleń
Skalp zdjęty z duszy
Chwili nagłej zbytku ślad okrutny
Czucie
Uczucie
Przeczucie
Moje
Zwodnicze uśmiechy
Oklaski
Poklaski
Wyznania
Strach przeszywający trzewia
Owoc przejrzały
Smutek już wyimaginowany
Zgniły przez lata
Bez sensu
Wyczekujący
Kogoś
sobota, 3 lutego 2018
We śnie bez miłości
We śnie zamieszkam
Miłości podłej strój roboczy włożę
Zimny i śliski
Czarny
Lateks ponury
Przezroczystości pałająca żądzą
Blada
Ukryta
Ręce wyciągnę do swego kochanka
Pustym wnętrzem spojrzę
Ukryję swe pozy, pozory, gesty może
W ciele gorącym
Jeszcze
Wyjdę
Wejdę
Przejdę
Pobiegnę
O wschodzie słońca
Blaskiem świtu obnażona
Skonam
Miłości podłej strój roboczy włożę
Zimny i śliski
Czarny
Lateks ponury
Przezroczystości pałająca żądzą
Blada
Ukryta
Ręce wyciągnę do swego kochanka
Pustym wnętrzem spojrzę
Ukryję swe pozy, pozory, gesty może
W ciele gorącym
Jeszcze
Wyjdę
Wejdę
Przejdę
Pobiegnę
O wschodzie słońca
Blaskiem świtu obnażona
Skonam
Subskrybuj:
Posty (Atom)