Daje Ci Słońca blask jeden tylko
Sałatkę z truskawek i żółtych owoców
Miłości namiastkę
Miętą doprawioną
Ukrytą
Poznaj ten smak na nowo
Znajdź spokój
Dotknij głębiny i wróć
Zapałaj pożądaniem
Pogłaszcz
Nie odchodź tam
czwartek, 29 maja 2014
Czekam
Oczekiwanie
Cierpliwych myśli taniec
Dzikie pląsy nadziei
Chciwe ręce w kieszeniach ukryte
Serce wypełnione po brzegi
Zamieszkane zwoje
Kłębuszki specjałów
Stepowanie
Rytm
Czas
Ten czas
Cierpliwych myśli taniec
Dzikie pląsy nadziei
Chciwe ręce w kieszeniach ukryte
Serce wypełnione po brzegi
Zamieszkane zwoje
Kłębuszki specjałów
Stepowanie
Rytm
Czas
Ten czas
wtorek, 27 maja 2014
Spacer
Mroźnym oddechem nocy otulona
Zapachem dna podparta
Idzie samotnie mijając kolejne drzewo
Las
Ciemność
Samotności chwile planowane
Myśli wiodące krętą ścieżką
Dźwięki wabią koszmaru obrazy
Donikąd
Stąd
Dotąd
Zapachem dna podparta
Idzie samotnie mijając kolejne drzewo
Las
Ciemność
Samotności chwile planowane
Myśli wiodące krętą ścieżką
Dźwięki wabią koszmaru obrazy
Donikąd
Stąd
Dotąd
Wolność
Głód
Zimno
Drgawki przeszywające słabe ciało
Łóżkiem podparte
Nogi
Kościste członki bez życia
Twarz pozbawiona emocji wszelkich
Martwe oczy
Zapadnięte policzki, które zapomniały o istnieniu słońca
Śmierć za progiem
Wolność
Zimno
Drgawki przeszywające słabe ciało
Łóżkiem podparte
Nogi
Kościste członki bez życia
Twarz pozbawiona emocji wszelkich
Martwe oczy
Zapadnięte policzki, które zapomniały o istnieniu słońca
Śmierć za progiem
Wolność
sobota, 24 maja 2014
Poranek
Słodyczą posmaruj mnie czule
Malinowym zapachem i smakiem
Dotknij mnie jakiej nie zna nikt
Sól drażniąca zmysły zupełnie inne
Powoli
Noc nocy
Dzień dnia
Poranek
piątek, 23 maja 2014
Tylko
Jestem nadąsana
Nieznany jest powodów tej sytuacji zaistnienia
Marzenia niespełnione przeszukuje
Nadgryzam pamięci zakamarki zakurzone
Przekładam kartki świadomości
wpełzając w mózgu strukturę
Nic
Niezaspokojenie ciała
Tylko
Nieznany jest powodów tej sytuacji zaistnienia
Marzenia niespełnione przeszukuje
Nadgryzam pamięci zakamarki zakurzone
Przekładam kartki świadomości
wpełzając w mózgu strukturę
Nic
Niezaspokojenie ciała
Tylko
czwartek, 22 maja 2014
Tu i teraz
Szlafrok rozwiązanych zwierzęcych namiętności
Rozpusta w kolorze pomarańczy
Mięśnie czworogłowe nad wyraz zapracowane
Spojrzenia przeszywające myśli niepoukładane jeszcze
Smaki znane i odgłosy nienowe
Beztroska
Zapominam o tym co będzie jutro
Nadejdzie?
Rozpusta w kolorze pomarańczy
Mięśnie czworogłowe nad wyraz zapracowane
Spojrzenia przeszywające myśli niepoukładane jeszcze
Smaki znane i odgłosy nienowe
Beztroska
Zapominam o tym co będzie jutro
Nadejdzie?
środa, 21 maja 2014
Spotkanie
Przemawiaj do mnie
Poruszaj
Zastanawiaj dźwiękiem każdym
Będę nasłuchiwać
Duszą
Umysł mój, twój
Spotkanie nieplanowane
Nieostatnie
Poruszaj
Zastanawiaj dźwiękiem każdym
Będę nasłuchiwać
Duszą
Umysł mój, twój
Spotkanie nieplanowane
Nieostatnie
Sen umysłu
Sen spokojnie spływał zapomnieniem
Umysł ułożył się na miękkiej poduszce
Ręce spoczywały nieruchomo
Kolana marzyły o tym, aby się od siebie oddalić
Uda gorącem pałające w ciszy
Pośladki jakby jedwabiem powleczone
Nie dziś
Umysł ułożył się na miękkiej poduszce
Ręce spoczywały nieruchomo
Kolana marzyły o tym, aby się od siebie oddalić
Uda gorącem pałające w ciszy
Pośladki jakby jedwabiem powleczone
Nie dziś
sobota, 17 maja 2014
Dusza
Drążę zbędne korytarze
Umysł rozgarniam krwawiącymi rękami
Szukam chwytu, uchwytu, przechwytu
Kurwie się
Drążę skałę myśli uporczywych
Wnikam wodą, śliną, krwią własną
Rozpuszczam grunt pod nogami
Kopię szeroki tunel
Włączam kolejkę rozkoszy
Odjeżdżam pociągiem pożądania
duszy
Umysł rozgarniam krwawiącymi rękami
Szukam chwytu, uchwytu, przechwytu
Kurwie się
Drążę skałę myśli uporczywych
Wnikam wodą, śliną, krwią własną
Rozpuszczam grunt pod nogami
Kopię szeroki tunel
Włączam kolejkę rozkoszy
Odjeżdżam pociągiem pożądania
duszy
Fotel
Wygodnie ułożyłam się w fotelu
Twojego ciepła
Otworzyłam gazetę ramion na 6 stronie
Natarłam skronie oddechem pożądania
Obejrzałam okładkę duszy swojej
Uciekłam z fotela
Nie, nie teraz
Obraz zamkniętych dłoni
Moc marzenia
Przekazu koniec
Twojego ciepła
Otworzyłam gazetę ramion na 6 stronie
Natarłam skronie oddechem pożądania
Obejrzałam okładkę duszy swojej
Uciekłam z fotela
Nie, nie teraz
Obraz zamkniętych dłoni
Moc marzenia
Przekazu koniec
Ciepło
Twarzy grymas
Oczy rozedrgane
Jęk kojący jej umysł
Palce wolno przesuwające się przy ciele
Język miękko opadający na skórę
Wolno
Jest blisko
Ciepło
Gromadzące się żartobliwe uśmiechy
Otwarte dłonie
Wyciągnięta szyja
Oczy rozedrgane
Jęk kojący jej umysł
Palce wolno przesuwające się przy ciele
Język miękko opadający na skórę
Wolno
Jest blisko
Ciepło
Gromadzące się żartobliwe uśmiechy
Otwarte dłonie
Wyciągnięta szyja
piątek, 16 maja 2014
Gdybym wyszła
Gdybym dziś wyszła przez balkon
Wścibski sąsiad lornetką oczu zamglonych
dymem z setnego papierosa zerknąłby zdziwiony
Gdybym dziś wyszła oknem
Miałabym blisko
Do ziemi, powietrza, oddechu mrówki
Gdybym dziś wyszła balkonowym otworem marzeń przestrzennych
Wszystko zmieniła na fiołków zapach
Miałabym sen
że grusza rodzi śliwki
a brzoskwinia obdarza obleśnie
słodkim koktajlem kajmakowym
Gdym dziś wyszła balkonem
wróciłabym oknem nad ranem
Patrząc jak śpisz zatrzasnęłabym snu drzwi
bezwiednie
Wścibski sąsiad lornetką oczu zamglonych
dymem z setnego papierosa zerknąłby zdziwiony
Gdybym dziś wyszła oknem
Miałabym blisko
Do ziemi, powietrza, oddechu mrówki
Gdybym dziś wyszła balkonowym otworem marzeń przestrzennych
Wszystko zmieniła na fiołków zapach
Miałabym sen
że grusza rodzi śliwki
a brzoskwinia obdarza obleśnie
słodkim koktajlem kajmakowym
Gdym dziś wyszła balkonem
wróciłabym oknem nad ranem
Patrząc jak śpisz zatrzasnęłabym snu drzwi
bezwiednie
Zimno zapomnienia
Zimno otaczało przestrzeń szarych centymetrów
Spoiwo nocy ukryte w maziei z uczuć
Nicość porastała zapomnienie
czarnym mchem
Gwiezdny pył zdobił szkaradę
Grawitacja przestała istnieć
Kometa koszmaru otoczyła ją swym kokonem
A podłe słowa wciąż krążyły w martwych umysłach
zapomnianych chwil
Spoiwo nocy ukryte w maziei z uczuć
Nicość porastała zapomnienie
czarnym mchem
Gwiezdny pył zdobił szkaradę
Grawitacja przestała istnieć
Kometa koszmaru otoczyła ją swym kokonem
A podłe słowa wciąż krążyły w martwych umysłach
zapomnianych chwil
czwartek, 15 maja 2014
Niepokój
Niepokój rozbija komórki umysłu
Czuje podział mitochondriów
Zjadam język biologicznie wyparzony
Licytuje się przy cytokinezie
Obmacuje publicznie jądra
Mózg rodzi się na nowo
Neurony wirują w przestrzeni
Kopyta pali dym zmiany
Znajdź to
Teraz
Czuje podział mitochondriów
Zjadam język biologicznie wyparzony
Licytuje się przy cytokinezie
Obmacuje publicznie jądra
Mózg rodzi się na nowo
Neurony wirują w przestrzeni
Kopyta pali dym zmiany
Znajdź to
Teraz
Tramwaj
Nieporozumienie niedopowiedzenie
Niejasność myśli i słów wzajemna
Potęga umysłu nieograniczonego
niczym
Tramwaj przeciwbieżny
Rozjechany
Dom
Sen w kieszenie upchany wypełza
Spontaniczność umiera
Szaleństwo pożądania nienarodzone jeszcze
wepchane pod poduszkę
Niejasność myśli i słów wzajemna
Potęga umysłu nieograniczonego
niczym
Tramwaj przeciwbieżny
Rozjechany
Dom
Sen w kieszenie upchany wypełza
Spontaniczność umiera
Szaleństwo pożądania nienarodzone jeszcze
wepchane pod poduszkę
środa, 14 maja 2014
Język
Rozpustne usta obnażają figlarnego języka połać
Krople deszczu zaklęte czubkiem pieszczone
Delikatny dotyk namiętności
kroplami otoczony
Miejsce niezwykłe
Dzwon ognia
Pożądania majestat
Krople deszczu zaklęte czubkiem pieszczone
Delikatny dotyk namiętności
kroplami otoczony
Miejsce niezwykłe
Dzwon ognia
Pożądania majestat
wtorek, 13 maja 2014
Poranek
Gradem przeplatany deszcz odszedł
Liście tulące się w niespełnienia kroplach
rzucając
Rosa na trawie szepcze mroczne zaklęcia
Łzy nieba tandetą podszyte
Powiła je śmierć
idąc w dumnym orszaku poranka
Zostawione same sobie, skryte
Bezemocjonalne ścierwa
Miłosnego wymiotu odrzuty
Świeżość dnia je zabije
Już nadchodzi radość umierania
Liście tulące się w niespełnienia kroplach
rzucając
Rosa na trawie szepcze mroczne zaklęcia
Łzy nieba tandetą podszyte
Powiła je śmierć
idąc w dumnym orszaku poranka
Zostawione same sobie, skryte
Bezemocjonalne ścierwa
Miłosnego wymiotu odrzuty
Świeżość dnia je zabije
Już nadchodzi radość umierania
Subskrybuj:
Posty (Atom)